poniedziałek, 6 stycznia 2014

Sprzymierzeniec. Rozdział 11.

Oto i następny rozdział.

Mam nadzieję, że ktoś to w ogóle czyta.

A więc ten rozdział dedykuję :
-Jeden Kierunek
-Pikii

-Pauline Styles 
Dziękuję za nominację do Libster Awarda <3



Jedno pytanie zakrzątało moje myśli. Na co ja mam być gotowa.? O co mu chodzi .?
-Czy jesteś gotowa na oprowadzanie.- Czy on właśnie odczytał moje myśli.? Wow.
Skinęłam głową. Hmm... Jeszcze nigdy nie byłam oprowadzana podczas trzymania za rękę.
Obejrzeliśmy dużo różnych pomieszczeń. W prawie każdym pomieszczeniu dominowała biel. A na jednej głównej ścianie był jakiś fresk. szczególnie spodobały mi się 2. 
Pracownia.
Sala Gimnastyczna.

Poszliśmy również do jadalni, która była bajecznie urządzona.


  Harry pokazał mi również bibliotekę.

 Wszystko w tej szkole było bajeczne. Nigdy bym się nie spodziewała że taka ze mnie szczęściara. Przyjęli mnie tu nawet jeśli nie mam odpowiedniego wieku. Wow. Szliśmy przez park prowadzący do akademika. Harry ciągle nie chciał puścić mojej ręki. Podczas całego oprowadzania czułam iskierki pod skórą, jak rozchodziły się po całym moim ciele. Kiedy próbowałam zabrać dłoń on jeszcze mocniej ją ściskał. Dziwnie się czułam. Nie lubiłam za bardzo całego tego "dotykania". To przez moją przeszłość. Z mojego oka poleciała pojedyncza łza. Szybko ją otarłam. Obiecałam sobie, że nie będę tego rozgrzebywać. Znów spłynęła jedna łezka. Tym razem nie zdążyłam jej otrzeć bo zrobił to on. Zatrzymał się.

-Co się stało .?- spytał z troską w głosie. Lecz milczałam nie zamierzałam mu odpowiadać. Kolejne łzy spływały po moich policzkach. W sercu czułam pustkę. Przygryzłam wargę. Czy on musi się tak na mnie gapić .? Jego szmaragdowe oczy wwiercały się w moją głowę pozostawiając dziurę. Nadal milczałam. Było tylko słychać szum wiatru.
-Odpowiedz.!- podniósł głos. Słychać było nutkę irytacji. Lecz ja nie zamierzałam mu powiedzieć prawdy.
-Nic.
-Nie kłam.- Wow nadal wkurzony.
-Naprawdę nic.- odparłam z niewinnością.
-Jak by się nic nie stało to byś nie płakała.
-Coś mi wpadło w oko.
-Na pewno.?
-Tak.
-Idziemy.- to miał być rozkaz.? Co ja jestem twoją niewolniczką.?
-Tak, to był rozkaz.- odpowiedział już lekko wkurzony.
Znowu mi czyta w myślach. Na serio z tym kolesiem jest coś nie tak. Znów złapał mnie za rękę i wręcz ciągnął do akademika. Już miałam odpyskować, ale to było zbędne. Gdy dotarliśmy pod drzwi nagle się przed nimi zatrzymał. Co on wyprawia.? Odwrócił się w moją stronę i jednym zwinnym ruchem przyparł mnie do drewnianej powłoki. Próbowałam się wydostać jednak byłam za słaba. Zaczął składać małe pocałunki na mojej szyi.
-Nawet nie wiesz co chciałbym z tobą teraz zrobić.
Dreszcze przeszyły mój kręgosłup na wskroś . Co on ma na myśli.? Chyba nie to co ja myślę. Przygryzłam wargę. Popatrzył na nią. Przekręcił głowę w bok i pociągnął za mój podbródek, aby ją uwolnić. Następnie wpił się w moje usta z taką siłą jakby od tego miało zależeć jego życie. Owinął sobie moje włosy wokół dłoni i pociągnął za nie tym samym wpychając język miedzy moje wargi. Kiedy się ode mnie odsunął nie mogłam złapać oddechu. Kolana się pode mną ugięły. Upadłabym gdyby nie on. Złapał mnie w tali i podtrzymywał po czym oparł swoje czoło o moje.

           -Musisz się do tego przyzwyczaić ,maleńka. 
Wyszeptał po czym otworzył mi drzwi.
-Cały czas prosto, po schodach na górę, pierwsze drzwi po lewo.

Nie mogłam uspokoić oddechu po tym brutalnym pocałunku. Nie miałam siły nawet odpowiedzieć. Weszłam do środka po czym kierowałam się według jego instrukcji. Numer mojego pokoju to 13. Ta liczba mnie prześladuje. Gdy otworzyłam drzwi ujrzałam piękna sypialnie. Były w niej 2 łóżka. Moje było od strony okna. W pokoju dominowały szarości, biele i beże. Przy oknie znajdował się duży plazmowy telewizor. Moje łóżko było dwu osobowe a pościel o kolorze beżowym. Za drzwiami po mojej stronie pokoju znajdowała się kuchnia i jadalnia, a naprzeciw za drzwiami łazienka i garderoba. Przez duże okna było widać park przez, który szliśmy. Był ogromny i piękny. Za parkiem znajdował się basen. W parku roiło się od studentów. Każdy siedział na ławce lub na trawie z kumplami. Z rozmyśleń wyrwał mnie czyjś głos. Gdy się odwróciłam ujrzałam dziewczynę o białych włosach. Miała smukłą sylwetkę i była dość wysoka. Boże co ja mam z tym wzrostem. Ubrana była w ogrodniczki a z spodu wystawała czarna koronkowa bluzka. Była śliczna. Na pewno była ładniejsza ode mnie. Uśmiechała się. Podeszła do mnie i wyciągnęła rękę.

- Blance Maria Natasha Gabriela Maria Majer , ale przyjaciele mówią mi Blanka.
-Ja jestem Kristi Anders. Przyjaciele mówią mi Kris.
-Kristi to skrót od jakiegoś imienia.?
-Nie.
-Miło Cię poznać Kristi.
-Mi Ciebie też Blanka.
-Tak się ciesze, że mam współlokatorkę.- po wypowiedzeniu skakała i krzyczała jak jakaś głupia. Polubiłam ją ma charakter i zachwianie podobne do mnie. Mam nadzieję, że się dogadamy. Po moich krótkich namysłach zaczęłam się rozpakowywać. Zabrałam ze sobą parę rzeczy, które mogą mi się przydać. Puściłam cicho muzykę i zaczęłam porządki. Nagle usłyszałam jakieś kroki. Następnie nastąpiło pukanie do drzwi. Ktoś jeszcze bardziej się dobijał i dobijał. Wystraszyłam się. Drzwi otworzyła Blanka. Był to ...

Blance Maria Natasha Gabriela Maria Majer.
Kristi Anders.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hey Kicie <3
Mam nadzieje, że wam się podoba jeśli macie jakieś uwagi dotyczące bloga to czekam na nie w komentarzach. Czasami zastanawiam się nad zawieszeniem bloga, ale potem ta myśl gdzieś odpływa, ale tkwi w mojej głowie. Jednak nie mogłabym tego zrobić moim czytelniczką.
Wow. Jak to czytam to nie poznaje samej siebie. Hehehehe.
Lols. Jaka ja formalna. Za dużo czasu spędzam z Sylwią. Słyszysz to Sylwia. Szkodzisz mi.
Mam nadzieje, że sylwester udany.?
Aha i jeszcze jedna sprawa zamierzam dodać 2 kolejne strony w blogu.
Listę Directioners i Moje Rysunki.
Co o tym myślicie.?
Odpowiedzi w komach.
Hehehe.
Oczywiście warunek.
6 komentarzy = 12 rozdział.
Jednokierunkowych moje kochane Kicie <3

6 komentarzy: