niedziela, 1 lutego 2015

Love. Rozdział 16.

Uwaga.!
Proszę o przeczytanie notatki na dole.! :*

W tym rozdziale znajdują się treści +18.
Czytasz na własną odpowiedzialność.


                         ****  Oczami Harry'ego  ****

Podbiegłem do Kristi i obejrzałem jej zakrwawioną rękę, ale nie znalazłem żadnych ran. Spojrzałem na nią zaniepokojony. Skąd ta krew. Obejrzałem ją całą od stóp do głów i zobaczyłem zakrwawione miejsce na głowie. Obejrzałem ranę.Była niegroźna.-Harry nic mi  nie jest.-Co się stało.?-Jak biegłam potknęłam się i uderzyłam głową o mały kamień.-Całe szczęście, że to nic poważnego. - odetchnąłem z ulgą.-Ta..- westchnęła.Usiadłem obok niej na trawie. Wciąż siedziała wpatrując się w jezioro. Co ona w nim takiego widziała.? Trochę wody. Hello. Ja tu jestem. Wywróciłem oczami. Obejrzałem się za siebie. W parku było mało ludzi. Można spokojnie porozmawiać. Złapałem ją za rękę i obróciłem tak, że teraz patrzała mi w oczy.- Kris co się stało.?-Już Ci mówiłam.-Nie o to mi chodzi.- Ach...Spuściła głowę. Dwoma palcami delikatnie pociągnąłem za jej podbródek widząc zaszklone błękitne oczy, w których mógłbym utonąć. Szybko ją przytuliłem. Nie zważałem na jej protesty. Wiedziałem, że tego chce, potrzebowała tego. Poczekałem aż przestanie. -Powiedz mi. Proszę.


 **** Oczami Nialla ****
Szedłem z Amy do najmodniejszego klubu w całym Londynie. Wymijaliśmy wszystkich słysząc ich protesty. Gdy doszliśmy do bramki stanął przed nami ogromny ochroniarz.-Witaj Chulio.- uśmiechnęła się do niego życzliwie.-Dobry dzień panienko Say.-Ojciec jest w klubie.?-Nie, pan Simons już wyszedł.-To wszystko. Pa. - uśmiechnęła się do niego jeszcze raz i weszliśmy do klubu.Był urządzony bardzo nowocześnie. Ściany przy barze były koloru krwisto czerwonego natomiast pozostałe pokryte czernią. Skórzane fotele doskonale podkreślały biały parkiet. Była dopiero 16 a klub był już w większości zapełniony ludźmi. Poszliśmy schodami do góry. Szliśmy przez dość duży korytarz. Weszliśmy do ostatnich drzwi. Ujrzałem śliczny biały salonik. Były tam kanapy, stolik i mała przestronna kuchnia. Obok znajdowały się kręte schody zapewne prowadzące do sypialni.

-Idziesz czy podziwiasz widoki.? - uśmiechnęła się słodko i przeszła do kuchni.Podążyłem za nią. Krzątając się po kuchni przygotowywała kolację.-Pomóc .?-Jeśli możesz skocz po wino.? Jest w piwniczce pod schodami.-Okey.Szybkim krokiem podeszłem do schodów. Otworzyłem drzwiczki. Wow. Ile win. Wziąłem jedno nawet nie wiem jakie.-Shatolaton z 92.? Dobry wybór. - i znów ten nieśmiały uśmiech.-Nie znam się na winach.-Ale trafiłeś. Moje ulubione.
-Co gotujesz.?-Spaghetti bolognese.-Mmm.. Moje ulubione.-Widzę, że coś nas łączy.-Najwyraźniej.- uśmiechnąłem się i zacząłem układać talerze. A może nie skończy się to jak zawsze.?



 ****** Oczami Kristi *******

Wspomnienia powróciły chociaż z całych sił próbowałam je od siebie odpędzić. Te koszmary dręczące mnie po nocach, godziny absurdalnych terapii, godziny przepłakanych godzin w poduszkę. Nie chciałam uciekać przed tym. Tylko... zostawić to wszytko za sobą i nie wracać do tego. Otworzyć nowy rozdział. Lecz nie można tego zrobić nie zamykając do końca ostatniego. Jednak po pewnym czasie zapomniałam. Pozbyłam się obrzydzenia do pewnego stopnia. Bliskość Harry'ego cały czas mnie paraliżuje. Żadna dziewczyna nie mogłaby marzyć o niczym innym niż o tak nieziemsko przystojnym mężczyźnie spędzającym z nią czas. Żadna oprócz mnie. Moja trauma zawsze przeszkadzała mi w życiu. Byłam samotna. Byłam outsiderem*. Tylko ból przypominał mi o tym, że żyje. Lecz teraz, gdy jestem z nim łącze w sobie dwa kolidujące ze sobą uczucia. Przyciąganie i zrażenie. Które wygra.? Kiedy usłyszałam 3 słowa moja bariera oporu pękła.
-Powiedz mi. Proszę.
Zaczęłam spazmatycznie płakać. Nigdy nie wylałam z siebie tyle łez ile w ciągu tamtej chwili. Harry przyciągał mnie do siebie i delikatnie gładził po plecach. Jego dotyk działał na mnie jak kocimiętka na kota. Ale nie zawsze. W niektórych chwilach czułam... obrzydzenie. Teraz, siedząc tutaj nie mogę mu powiedzieć. Jeśli dowie się o mojej tajemnicy... Nie będzie chciał mnie znać. Będzie się mnie brzydził. Opuści mnie tak jak inni. 
-Nie teraz, nie tutaj.
-Kristi co przede mną ukrywasz.? Czego się tak boisz.?
-Że.. Odejdziesz.- powiedziałam prawie szeptem.
-Nie odejdę...- powiedział to z taką szczerością, że moje łzy znów zaczęły płynąć.
Odsunął mnie od siebie na odległość ramienia. Patrzył na mnie z taką troską. Musiałam wyglądać okropnie. Wyjęłam lusterko z torebki i obejrzałam się. Oczy podpuchnięte od płaczu, policzki czerwone od łez ,a usta opuchnięte. Harry odsunął lusterko i spojrzał na mnie tym swoim przenikliwym wzrokiem.
-Jesteś piękna.- odgarnął pasmo włosów za moje ucho. Zaczął się powoli przybliżać lecz zatrzymał się parę milimetrów ode mnie jakby czekając na pozwolenie. Uśmiechnęłam się dając mu tym samym wolną drogę. Delikatnie musnął moje wargi. Potem delikatnie zaczął kreślić pocałunkami ścieżkę od ucha aż do kącika ust. Wpił się w moje usta z taką czułością jakiej jeszcze nigdy nie czułam jakby wlewając we mnie jego radość aby pozbyć się smutku. Złapałam go za szyję bardziej przyciągając do siebie, a on błądził rękoma po moich plecach, karku. Wczepiłam palce w jego włosy, słysząc delikatny jęk z jego ust. W tej chwili cały mój lęk zniknął. Rozpłynął się jak poranna mgła. 
-Kocham Cię. - wyszeptał czerpiąc bezcenne powietrze.

    ***** Oczami Amy ******* 
Wraz z Niallem siedzieliśmy przy wyspie kuchennej zajadając się spaghetti. Nie rozumiałam czemu taki piękny mężczyzna interesuje się właśnie mną. Jestem ciekawa co powie mój ojciec kiedy zobaczy go w moim mieszkaniu. Mój ojciec Franklin Simons adoptował mnie gdy miałam 7 lat. Moi prawdziwi rodzice zginęli w dziwnych okolicznościach. Trafiłam do domu dziecka, gdzie byłam szarą myszką. Kiedy powiedziano mi, że zostałam adoptowana i znów będę miała rodziców była to najszczęśliwsza chwila w moim życiu. Niestety moja macocha zmarła niedługo później na białaczkę. Tata załamany i pochłonięty pracą zaniedbywał mnie lecz zawsze był zaborczy. Czasami czułam iż myślał, że pieniądze i niekończące się zajęcia takie jak tenis, jazda konna czy boks zrekompensują mi te chwile nieuwagi i brak zainteresowania. Ale Franklin nigdy nie umiał okazywać uczuć, a słowo kocham Cię usłyszałam tylko raz.. na pogrzebie Maryan. Jednak nie dziwie mu się. Stracił jedyną osobę jaką kochał, była dla niego jak słońce. Po jej śmierci pogrążył się w pracy i w klubie. Czułam od niego tą melancholie. Mimo tego zawsze wiedziałam, że mnie kocha, przecież byłam jego córką.
-Amy, coś się stało.? - spojrzałam na twarz blondyna.
-Nie nic.- uśmiechnęłam się najładniej jak umiałam i wróciłam do jedzenia. Mmm.. Pyszne.
Nie miałam zbytnio ochoty mówić o mojej przeszłości. Nie była wcale interesująca ani przyjemna. Więc po co do tego wracać..
- Naprawdę świetnie gotujesz.. To moje najlepsze spaghetti w życiu.
- Dziękuje.
-Wiesz dużo ryzykuje tak mówiąc...
-Czemu .?
- Gdyby usłyszała to moja mama to na pewno mogłabyś już szykować dla mnie miejsce na cmentarzu.
Zachichotałam na jego odpowiedz. Poczucie humoru - ma u mnie plusa.
- Na pewno uważa, że jesteś jego najsłodszym synkiem pod słońcem.
- Cała mama.
Znowu się zaśmiałam. Była na prawdę uroczy. I przystojny. Bardzo przystojny.
-Opowiesz mi coś o sobie.? - spytałam, aby poznać go lepiej.
-Nie ma za wiele do powiedzenia. Mieszkałem w Irlandii, przyjechałem tu na studia. Jest tutaj wiele uczelni, a do tego te wszystkie piękne tajemne miejsca. Odkryłem je jeżdżąc motorem. Są na prawdę piękne. - wypowiadając te słowa spojrzał na mnie, od razu oblałam się rumieńcem.
-Nie tęsknisz za domem.?
-Wiesz nie aż tak bardzo. Brat albo mama czasami do mnie wpadają albo ja jeżdżę do nich. Więc nie jest mi ciężko. A jak z twoim życiem.? Jestem ciekawy co ukrywa córeczka właściciela najlepszego klubu w mieście.
A więc tak mnie postrzega. Pusta córeczka bogatego ojca. 
-Amy... Popatrz na mnie.. Wcale nie chodziło mi o to, że jesteś córeczką bogatego ojczulka. Źle to zrozumiałaś. 
-Tak .. a więc o co Ci chodziło.?
- Chciałbym Cię poznać tak jak jeszcze nikt inny, chciałbym znać wszystkie twoje sekrety, chciałbym abyś mi ufała, chciałbym abym był dla ciebie kimś więcej niż zwykłym kolesiem poznanym na ulicy.
Utonęłam w jego niebieskich oczach, a słowa które wypowiadał ... Boże były jak spełnienie moich marzeń. Jego usta były tak rozpraszające.
-Amy ja napr..
-Niall proszę skończ już gadać...
W tym momencie złapałam go za skrawek koszuli i przyciągnęłam do siebie mocno wpijając w jego usta. Odwzajemnił pocałunek zaplątując moje włosy wokół swojej ręki i pociągnął za nie ułatwiając sobie dostęp. Pocałunki z każdą chwilą stawały się coraz bardziej namiętne. Niall przygwoździł mnie do ściany unieruchamiając. Jeszcze nigdy nie miałam większej ochoty przespać się z kimś bardziej niż teraz. Złapałam za dół jego koszulki przeciągając mu przez głowę. Oparł swoją głowę o moje czoło głośno dysząc.
-Na pewno tego chcesz.? - spojrzał na mnie czule doszukując się odpowiedzi w mojej twarzy.
-Kochaj się ze mną, Niall. - pocałował mnie przelotnie, łapiąc za rękę.
-Nie tutaj, skarbie. Nie jesteś jedną z wielu.
Puścił mi oczko i klepnął w tyłek. 
-Prowadź do sypialni kobieto.
Zachichotałam i wręcz wbiegałam po schodach. Weszliśmy do mojego pokoju. Zakluczyłam drzwi na wszelki wypadek. Gdy tylko spojrzałam w jego oczy znów przylgnęliśmy do siebie w pocałunku. Niall zaczął rozpinać guziki od mojej koszuli. Widziałam, że nie miał nerwów na powolne rozpinanie guzików. Zerwał ze mnie koszule po czym pozbył się moich dżinsów. Drżącymi palcami próbowałam rozpiąć jego spodnie. Widziałam jak się uśmiechał. 
-Niall  nie śmiej się ze mnie.- rzuciłam mu gniewne spojrzenie.
Wzniósł ręce w geście poddania i tylko się uśmiechnął. Kiedy już uporałam się z jego nieznośnymi spodniami mogłam go w końcu podziwiać. Był niesamowicie piękny. Umięśniony, bez tatuażów.
-Podziwiasz widoki.? - uśmiechnął się łobuzersko.
-Och, zamknij się.- znów przywarliśmy do siebie ustami.
Szliśmy tyłem do łóżka nie odrywając się od siebie. Popchnął mnie delikatnie na łóżko. Rozpiął mi stanik po czym  znów złączył nasze usta. Całował mnie coraz niżej, szyja, mostek. Zatrzymał się przy moich piersiach. Zaczął je drażnić. Dmuchał na nie, ssał je, ciągnął co doprowadzało mnie do szału.
-Niall, nie chce tak dojść.- jęknęłam.
Spojrzał na mnie tymi zabójczo pięknymi oczami uśmiechając się. Zjechał niżej zatrzymując się na pasku moich majtek. Zsunął je. Wsunął we mnie palec. Wsuwał i wysuwał. Boskie uczucie. Dołączył drugiego. Jęknęłam. Sięgnął do kieszeni swoich spodni wyciągając prezerwatywę. Rozerwał ją po czym nałożył na swoją męskość. Złączył nasze usta.
-Gotowa.?
-Tak. - wręcz błagałam.
Wbił się we mnie gwałtownie. Po chwili zaczął się delikatnie poruszać. Wsuwał się i wysuwał nie przestając mnie całować. Jeździłam po jego plecach paznokciami zostawiając delikatne ślady. Czułam się coraz bliżej nieba. 
-Niall.- wręcz krzyczałam.
-Dojdź dla mnie, mała.- dyszy.
Jego słowa mnie gubią. Eksploduję i rozpadam się na milion kawałeczków, a on sekundę później szczytuje wołając moje imię.
-Amy.- opada na mnie i chowa twarz na mojej szyi.
 **** Oczami Harry'ego****
-Kocham Cię- wyznałem ciężko dysząc.
Na prawdę tak czułem. Nawet nie wiem kiedy to sobie uświadomiłem. Wiem, że krótko się znamy lecz czuje, że to właśnie ona jest tą jedyną. 
-Kristi błagam Cię powiedz mi co się stało..
Patrze na jej drobną twarz i widzę spływające łzy.
-Bo .. on .. on.. on mnie zgwałcił. - wydusiła przez spazmy płaczu. 
Że kurwa co.! 
Nie mogłem w to uwierzyć.

*outsider-  człowiek izolujący się od społeczeństwa, który nie identyfikuje się z grupą.

--------------------------------------------

Cześć Kicie.!!
Bardzo was przepraszam, że tak dłuuuuuugo nie pisałam po prostu miałam dużo spraw na głowie, ale chyba nadrobiłam to długim rozdziałem.
Zachęcam do komentowania, obserwowania i czego tam jeszcze chcecie. :D
Pozdrawiam was.

~Hazzy. <3

2 komentarze:

  1. Zaje*isty rozdział ;D Kiedy następny ??!!?!?!?!?!? S

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy rozdział :)
    http://seethelifeofthisbetterparties.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń