Ujrzałam otwarte drzwi do mojej rezydencji. Kurwa. Złodziej lub jakiś morderca. Nie no aż tak chyba nie. Moja bujna wyobraźnia. Ale czekaj przypomniało mi się coś. Kiedyś dziadek pokazywał mi, że ma broń w garażu. Zaczęłam przeszukiwać szafki w poszukiwaniu czarnego zabójcy. Wywróciłam wszystko do góry nogami. Znalazłam. Leżał w schowku nad papierami. Zainteresowały mnie lecz przejże je później.
Powoli wychyliłam się z garażu rozglądając się dookoła. Żadnego śladu żywej duszy. Podbiegłam do drzwi wejściowych.
Głęboki oddech. Pierw wysunęłam pistolet. Później głowę aż weszłam do środka. Usłyszałam trzask. Przeszywający ból. Dotknęłam ręką tyłu głowy. Krew. Ciemno przed oczami. Jedyne co zauważyłam to oczy. Te zielone oczy. Opadłam na podłogę nie wydając żadnego dźwięku. Złapał mnie. I... Nicość.
* oczami Harrego *
Byłem mega wściekły. Co ona do cholery tu robi. Z wywiadu wiadomo nam, że właściciele zginęli.
-Niall już nie żyjesz ..
Podeszłem do chłopaka upuszczającego ciężki wazon z rąk. Rozprysł na miliony kawałeczków. Osunął się po ścianie. Jest nowy w gangu i nic nie rozumie.
Nie atakuje się bez powodu. I to ją. Moją Little.
-Harry uspokój się. On nie chciał.
-Nie interesuje mnie to. I tak go zabije.
-Harry zrób to dla niej i zawieź ją do szpitala.
Spojrzałem na niego chłodnym spojrzeniem. Zakląłem w duchu i wziąłem Kris na ręce. Była taka blada. Taka bezbronna. Nie mogłem na nią patrzeć. Tak bardzo się bałem, że coś się stanie. W sercu czułem ukłucie. Nigdy czegoś takiego nie czułem. Dziwne uczucie. Wsiadłem do samochodu i pędziłem najszybciej jak się da.
* Recepcjonistka *
- Pomocy .! Lekarza .!
Usłyszałam niski głos mężczyzny. Miał na rękach kobietę zapewnię z rozbitą głową.
-Dr. Jones Pacjentka. Ciężki przypadek.
Nagle tłum lekarzy i pielęgniarek zebrało się wokół dziewczyny. Chłopak podszedł do mnie. Ciężko oddychał.
-Imię i nazwisko.?
-Harry Styles.
-A pacjentki.?
-Kristi Anders.
-Rodzina.?
Chłopak chwilę się zastanawiał. Spojrzał mi w oczy.
-Dziewczyna.
Wypowiedział to z uśmieszkiem na ustach.
-Proszę poczekać. Lekarz pana wezwie.
Chłopak usiadł na krzesłach i zatopił twarz w dłoniach.
-Szkoda go.
Szepnęłam cicho i wróciłam do pracy.
*Oczami Nialla*
Boże.! Co ja zrobiłem. Spuściłem głowę jak skulony pies. Tak się właśnie czułem jak pies. Liam próbował mnie pocieszać, w czasie kiedy chłopacy sprzątali po wazonie i obczajali dom.
-Nini to twoja pierwsza akcja. Nie znałeś dobrze zasad i ..
-Liam wiesz że to nie prawda. Po co przekonujesz mnie do czegoś w co sam nie wierzysz.
-To co się stało.?
-Strach.
Wyszeptałem.
-Przed czym.?
-Przed tym że to gliny. Już raz tam byłem i nie zamierzam tam wrócić.
Liam wiedział co się kiedyś stało. Objął mnie ramieniem i powiedział "wszystko będzie dobrze". Ale ja nie wierze w takie słowa. Jestem sam.
Nawet Hazz sobie kogoś znalazł. Czy ja też będę kiedyś szczęśliwy.?
* Oczami Harrego *
Już dłużej nie wytrzymam. Co chwile lata do niej jakaś pielęgniarka. Jeśli coś jej się stało to Nini już nie żyje. W końcu wyszedł do mnie lekarz.
-Pan Harry Styles.?
-Tak.
Spodziewałem się najgorszego.
-Pańska dziewczyna..
----------------------------------------------------------------------------------
Hey Kicie <3
Jestem wam winne spore przeprosiny...
PRZEPRASZAM <3
Nie chciałam tak długo zwlekać z tym postem po prostu byłam zawalona sprawdzianami i poprawami.
Ale wszystko uregulowane więc od tej chwili poświęcam się blogu <3
Hegh. <3
No to abyście zasłużyły na kolejny rozdziałek potrzebujemy aż...
8 Komentarzy. *-*
A na dobry początek dnia łapajcie bożków foreveroszków. LOLz <3
Moje rymy. <3
Powoli wychyliłam się z garażu rozglądając się dookoła. Żadnego śladu żywej duszy. Podbiegłam do drzwi wejściowych.
Głęboki oddech. Pierw wysunęłam pistolet. Później głowę aż weszłam do środka. Usłyszałam trzask. Przeszywający ból. Dotknęłam ręką tyłu głowy. Krew. Ciemno przed oczami. Jedyne co zauważyłam to oczy. Te zielone oczy. Opadłam na podłogę nie wydając żadnego dźwięku. Złapał mnie. I... Nicość.
* oczami Harrego *
Byłem mega wściekły. Co ona do cholery tu robi. Z wywiadu wiadomo nam, że właściciele zginęli.
-Niall już nie żyjesz ..
Podeszłem do chłopaka upuszczającego ciężki wazon z rąk. Rozprysł na miliony kawałeczków. Osunął się po ścianie. Jest nowy w gangu i nic nie rozumie.
Nie atakuje się bez powodu. I to ją. Moją Little.
-Harry uspokój się. On nie chciał.
-Nie interesuje mnie to. I tak go zabije.
-Harry zrób to dla niej i zawieź ją do szpitala.
Spojrzałem na niego chłodnym spojrzeniem. Zakląłem w duchu i wziąłem Kris na ręce. Była taka blada. Taka bezbronna. Nie mogłem na nią patrzeć. Tak bardzo się bałem, że coś się stanie. W sercu czułem ukłucie. Nigdy czegoś takiego nie czułem. Dziwne uczucie. Wsiadłem do samochodu i pędziłem najszybciej jak się da.
* Recepcjonistka *
- Pomocy .! Lekarza .!
Usłyszałam niski głos mężczyzny. Miał na rękach kobietę zapewnię z rozbitą głową.
-Dr. Jones Pacjentka. Ciężki przypadek.
Nagle tłum lekarzy i pielęgniarek zebrało się wokół dziewczyny. Chłopak podszedł do mnie. Ciężko oddychał.
-Imię i nazwisko.?
-Harry Styles.
-A pacjentki.?
-Kristi Anders.
-Rodzina.?
Chłopak chwilę się zastanawiał. Spojrzał mi w oczy.
-Dziewczyna.
Wypowiedział to z uśmieszkiem na ustach.
-Proszę poczekać. Lekarz pana wezwie.
Chłopak usiadł na krzesłach i zatopił twarz w dłoniach.
-Szkoda go.
Szepnęłam cicho i wróciłam do pracy.
*Oczami Nialla*
Boże.! Co ja zrobiłem. Spuściłem głowę jak skulony pies. Tak się właśnie czułem jak pies. Liam próbował mnie pocieszać, w czasie kiedy chłopacy sprzątali po wazonie i obczajali dom.
-Nini to twoja pierwsza akcja. Nie znałeś dobrze zasad i ..
-Liam wiesz że to nie prawda. Po co przekonujesz mnie do czegoś w co sam nie wierzysz.
-To co się stało.?
-Strach.
Wyszeptałem.
-Przed czym.?
-Przed tym że to gliny. Już raz tam byłem i nie zamierzam tam wrócić.
Liam wiedział co się kiedyś stało. Objął mnie ramieniem i powiedział "wszystko będzie dobrze". Ale ja nie wierze w takie słowa. Jestem sam.
Nawet Hazz sobie kogoś znalazł. Czy ja też będę kiedyś szczęśliwy.?
* Oczami Harrego *
Już dłużej nie wytrzymam. Co chwile lata do niej jakaś pielęgniarka. Jeśli coś jej się stało to Nini już nie żyje. W końcu wyszedł do mnie lekarz.
-Pan Harry Styles.?
-Tak.
Spodziewałem się najgorszego.
-Pańska dziewczyna..
----------------------------------------------------------------------------------
Hey Kicie <3
Jestem wam winne spore przeprosiny...
PRZEPRASZAM <3
Nie chciałam tak długo zwlekać z tym postem po prostu byłam zawalona sprawdzianami i poprawami.
Ale wszystko uregulowane więc od tej chwili poświęcam się blogu <3
Hegh. <3
No to abyście zasłużyły na kolejny rozdziałek potrzebujemy aż...
8 Komentarzy. *-*
A na dobry początek dnia łapajcie bożków foreveroszków. LOLz <3
Moje rymy. <3
Hazzy ;3